RECENZJA - Don Henley - Cass County (2015)
Dziś do recenzji trafia się piękna perełka. Po 15 latach fonograficznej absencji powraca do łask (choć w sumie zawsze się nimi cieszył) Don Henley – dla przypomnienia: niegdysiejszy wokalista i perkusista grupy The Eagles. Jego najnowsza, nagrana w większości w Nashville (TN) płyta pt. "Cass County" prezentuje szczere, dojrzałe, refleksyjne, countrowe oblicze Henleya i skrzy się od plejady gości, którzy się nań wokalnie udzielają. Materiał jest na tyle udany, że zaopatrzenie się w kompletną wersję płyty (Deluxe) było dla mnie oczywistą powinnością.
Subtelne, kontemplatywne country w postaci utworu "Bramble Rose" zachwyca współbrzmieniem pedal steel guitar z mandoliną, które tworzą muzyczną tkankę pod wokale: lidera, Mirandy Lambert (wokalistka roku na CMA 2015) i Micka Jaggera, który nie po raz pierwszy udowadnia, że mimo kwiecistości ekspresji scenicznej, jaką kojarzymy z występami The Rolling Stones, czaruje słuchaczy w balladach, również w stylu countrowym. Z czarownego klimatu nie wytrąca bynajmniej "The Cost Of Living" wykonane z Nashville'ską legendą – Merle'em Haggardem. Dwaj dojrzali panowie z gracją opowiadają prostymi słowy o nieuchronności przemijania, w którym jednak drzemie urok. "Noś każdą swą zmarszczkę jak królewską koronę. To jest koszt życia" – słowa te wypadają szczególnie przekonująco, jeśli uzmysłowimy sobie, że mamy do czynienia z naprawdę doświadczonymi (nie tylko na polu artystycznym) dżentelmenami. Z filozoficznej zadumy wytrąca nas country-rockową energią nonkonformistyczne w sferze lirycznej "No, Thank You". Nie jest to może nadzwyczaj oryginalny muzyczno-tekstowy twór, ale pełni on znaczącą rolę w dramaturgii "Cass County", a przy okazji wpisuje się w zbiór przemyśleń "starego lisa", a raczej "orła". Przemyślenia te po krótkiej chwili znowu nabierają bardziej emocjonalnego charakteru za sprawą dwóch łagodnych i przejmujących piosenek. "Waiting Tables" to powrót do balladowego storytellingu i popularnego motywu w country (życiowe dylematy młodej kelnerki). "Take a Picture of This" zaś to poruszająca opowieść o przemijaniu, a w zasadzie niezgodzie na ciągłe życie przeszłością. Po pubowym, leniwym (choć partie gitary stalowej są naprawdę romantyczne) "Too Far Gone" otrzymujemy kolejną piosenkę z gościem specjalnym – Martiną McBride. "That Old Flame" znów w kreatywny sposób wykorzystuje motyw przemijania, tym razem pod postacią planowanego damsko-męskiego spotkania po latach. Obie strony zastanawiają się, czy dążenie do owego spotkania jest w istocie tęsknotą za partnerami, czy też po prostu za utraconą młodością. Rozważania te, wbrew pozorom, nie są snute na kanwie kolejnej ballady, ale pop-rockowej, energicznej muzyki. Rozsmakowany w balladach Henleya na "Cass County" trochę żałuję, bo tekst jest wprost stworzony do kolejnej, niespiesznej, poruszającej opowieści.
Po optymistycznym countrowym walczyku "The Brand New Tennessee Waltz" i słodko-gorzkim, wpadającym w ucho "Words Can Break Your Heart" (z gościnnym udziałem Trishy Yearwood) do Henleya dołącza w "When I Stop Dreaming" Dolly Parton. Być może znowu nie jest to rewolucyjne osiągnięcie muzyki country, ale słuchanie "po prostu" Dona i Dolly w tej rzewnej piosneczce, to "po prostu" prawdziwa przyjemność – nic dodać, nic ująć.
"Praying For Rain" to jedna z najbardziej udanych ballad na całym albumie i ballad, które ostatnio słyszałem w świecie zwanym "country music". Piękna, prosta melodia, oryginalny tekst i znakomita aranżacja (m.in. piękne wtręty na lirze) tworzą jakość, za którą dzisiaj można już tylko tęsknić. Nieco bluesowe "Too Much Pride" przestrzegające przed pychą kończy "podstawowy" materiał "Cass County. W wersji "Deluxe" poprzedza jednak cudny utwór "She Sang Hymns Out Of Tune", który znów swą uczuciowością i pięknem prościutkiego w swym wyrazie wspomnienia, od pierwszych nut kradnie serce słuchacza, które znów zaczyna bić na 3/4... Nie wiem, czy jestem już rozczulony uprzednim utworem, a może to po prostu urok kolejnego miniarcydzieła "Train In The Distance" (zaśpiewanego wraz z Lucindą Williams). Łza się w oku kręci podczas słuchania tego mistrzowskiego, ascetycznego, kunsztownego tekstowo opowiadania, w którym przenikają się chłopięcość i męskość. Ten numer jest ze wszech miar epicki...
"It Doesn't Matter To The Sun" z gościnnym udziałem niegdysiejszej partnerki Henleya – Stevie Nicks – zachwyca rozwagą w doborze środków, dojrzałą subtelnością. Taki duet, obarczony tak bogatą historią, mogą zrobić tylko naprawdę najwyższej klasy artyści, do których Nicks i Henley, rzecz jasna, należą.
Powiem wprost – "Cass County" to przepiękna, męska, a zarazem miejscami "dziecięco" fantazyjna płyta, która jako całość robi fenomenalne wrażenie. Muzyka mistrzowsko napisana i wyprodukowana przez Dona Henleya i Stana Lyncha (niegdysiejszy perkusista Tom Petty and the Heartbreakers) wyśpiewana jest w dojrzały, emocjonalny sposób przez lidera, a zaproszeni do projektu znamienici goście zdają się temu pierwszemu godnie sekundować. Aby stworzyć takie opowieści należy nie tylko być szalenie uzdolnionym, ale również po prostu swoje przeżyć, swoje wysłuchać, swoje zobaczyć, swoje przemyśleć i przepracować. Ta płyta to nie jest memoir starszawego "has-been", a świadectwo na nieprzemijającą charyzmę Dona Henleya, zbiór najprawdziwszych prawd i muzyka, która jest muzyką przed duże "M" – jak to bywało dawno, dawno temu...