top of page

RECENZJA - Powergrass - Powergrass (2014)


Repertuar zespołu Powergrass jest mi cokolwiek znany - przede wszystkim z koncertów, ale i internetowych wycinków (YouTube). W niniejszej recenzji koncentruję się jednak na eponimicznym minialbumie (EP), który, póki co, pozostaje wyłącznym oficjalnym wydawnictwem tej ekipy, dla której wspólnym twórczym mianownikiem pozostaje americana.

Utworem otwierającym całość jest autorskie (muz. Arek Krupa – skrzypek w zespole) "No Angel". Przyznać należy, że brzmienie potrafi zaintrygować, a niechybnie jest to zasługą Janusza Tytmana (bandżo, mandolina), który swą grą ubarwia wiele udanych countrowych (i nie tylko) polskich płyt oraz kompozytora-skrzypka właśnie. Za wokal odpowiada, znana co poniektórym z programu Voice of Poland, Beata Orbik, którą w powergrassowym duecie wokalnym cechuje wyższy, cieplejszy, bardziej popowy głos. Amerykańsko brzmiąca impresja zamyka się w trzech minutach i ma potencjał, jakby na to nie patrzeć, komercyjny. Z niewyjaśnionych bliżej względów nie jestem fanem refrenu, natomiast zwrotki zdecydowanie się bronią i aż chciałoby się dodać utworowi nieco więcej funkowej energii, przeplatanej np. z rapem (vide amerykański projekt Gangstagrass). "Secret Way", również autorstwa Arka Krupy, reprezentuje nieco inny kierunek, a jest nim spokojne, balladowe, popowe granie ze smacznymi ozdobnikami granymi na strunowych instrumentach. Bardziej "countrowym" akcentem jest króciutki bridge, który przypada na końcówkę tego krótkiego, a raczej - szybko i przyjemnie mijającego utworu. Nie zapada on jednak w pamięci tak jak przebojowy "opening". Trzecim utworem na płycie jest "Long Time Gone" - cover piosenki Darrella Scotta (szerzej znanej w wykonaniu Dixie Chicks). W tymże, mikrofonem posługuje się obdarzona głębszym, bardziej bluesowym głosem Krystyna Mazur. Doceniam ten swojski, folkowowy klimat, jednak mam wrażenie, że nie jest to wymarzona stylistyka dla wokalistki niechybnie obdarzonej potencjałem do utworów z "czarnym" feelingiem. Ów potencjał wyraźnie ukazuje się w finalnej kompozycji "Baby, Please Make A Change", której pierwotne wykonanie (Sam Chatmon i grupa Mississippi Sheiks) datuje się na 1934 rok. O tak, blues z countrowym biglem zaiste wychodzi zespołowi Powergrass wyśmienicie. Myślę, że jest to zasługa nie tylko wokalistki, ale również bluesowo otrzaskanego gitarzysty Macieja Sycha.

Jak można się domyślić, EP-ka pozostawia słuchacza w poczuciu niedosytu, który sprawia, że ma się ochotę zobaczyć i usłyszeć tę ekipę na żywo. Moim zdaniem ów wypieszczony, nieco zachowawczy materiał nie pozwala jasno i konkretnie zdefiniować charakteru Powergrass, który zdecydowanie zyskuje "live". Podczas koncentru można usłyszeć w większym stopniu tę całkiem ciekawą fuzję amerykańskich gatunków. Sam zespół określa te muzyczne substraty jako: Progressive BlueGrass, Power Folk, New Wave Americana. Dorzuciłbym do tego bluesowe smaczki i popową energię, a może jeszcze coś by się znalazło w tym przebojowym amalgamacie. W każdym razie, mimo grania na countrowych imprezach, Powergrass świadomie jedynie puszcza oko do countrowej braci, po to, aby za chwilę penetrować już "pogranicze" i dalsze okolice country.

Mam jednak wrażenie, że zarówno w studiu, jak i wymiarze "na żywo", zespół powinien mocniej dążyć do wypracowania swojego stylu, do osiągania lepszego, bardziej spontanicznego "flow" oraz, co ważne, stworzenia autorskiego materiału. Po pierwsze, to już najwyższy czas! Wszak nie mamy do czynienia z początkującymi artystami, ani świeżuteńkim projektem (debiut w I połowie 2013 roku). Po wtóre - aż się prosi, aby te dwie uzdolnione wokalistki, obdarzone zgoła innym temperamentem, pokusiły się o snucie własnych, oryginalnych historii. Tak było np. z Christine McVie i Stevie Nicks (skądinąd zespołowi zdarza się wykonywać "The Chain" zespołu Fleetwood Mac na koncertach), ale to dwie niekwestionowane legendy muzyki. Jak będzie w przypadku Powergrass? W jaką stronę podąży ich twórczość? Czy wciąż lekko nieśmiałe dziewczyny ukażą swoje dojrzałe artystyczne oblicze i...czy będą potrafiły ze sobą nadal współpracować? W końcu – czy panowie z Powergrass dają nieco więcej "power"? Chętnie się o tym przekonam, jak również chętnie podzielę się z Państwem moimi przemyśleniami na ten temat, bo zdecydowanie temu zespołowi kibicuję.

Treść witryny podlega ochronie prawnej zgodnie z przepisami Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 1994r. Nr 24, poz. 83, z późn. zm.). Kopiowanie treści bez pisemnej zgody autora stanowi naruszenie majątkowych praw autorskich oraz podstawę odpowiedzialności karnej przewidzianej przepisami art. 116 § 1-4 ww. ustawy.

bottom of page