RECENZJA - Tomasz Szwed - "Obiady domowe" (2007)
Miłośnik twórczości Tomasza Szweda doskonale pamięta, że "w historii człowieka zawsze chodziło o żarcie” i że odtrutką na dzisiejsze czasy pozostają "domowe obiady na maśle”. Teraz, w przedświątecznym czasie, artysta wraz z towarzyszącym mu zespołem "Szwedzki stół” (a jakże!) dorzuci do wora pryncypiów kolejne smakowite hasło, a mianowicie – "Zupa jest najważniejsza”. Z tej okazji, ostrząc sobie już zęby na nadchodzącą muzyczną ucztę, pragnę przypomnieć o nagraniu Tomasza Szweda pt. "Obiady domowe”, która stanowi ½ dylogii „Dla kierowców”, a przy okazje moje ulubione nagranie z dorobku tego artysty. Mimo że utwory nań znajdujące się nie stanowią rozwinięć jednej wiodącej historii, to o "Obiadach” można mówić jako o spójnej całości. Wpływa na to przemyślna dynamika muzyczno-tekstowych narracji oraz klamra à la album koncepcyjny (utwory przedstawione jako playlista radiowego programu dla kierowców).
Program ten pozostaje synkretyczny, gdyż składają się nań irlandzkie brzmienia mandoliny, bluesowe i countrowe gitarowe szarpnięcia, swojsko brzmiące dźwięki akordeonu, liryczne partie gitary stalowej, jazzujące rytmy – a cała ta gatunkowa fuzja tworzy fundament dla osobliwego stylu narracji Tomasza Szweda, który również w warstwie lirycznej pozostawia słuchaczom szerokie pole do samodzielnych rozważań i interpretacji. I tradycyjnie, pod płaszczykiem często nad wyraz prostych (acz nie prostackich), miejscami wręcz kabaretowych tekstów kryją się treści ważne, czarujące prostotą, szczerością, humorem i trafnością wynikającą z wnikliwej, dojrzałej obserwacji życia. I tak, trzymając się metaforyki gastronomicznej, Tomasz Szwed opowiada nam, że miłość i pożądanie mogą mieć słodko-gorzki smak czekolady ("Jesteś moją czekoladą), tęsknota i poniewczasie docenienie drugiej osoby może przybierać kształt fantazjowania o ulubionych domowych pierogach w długiej trasie ("Twoje pierogi”), a tradycyjny, domowy obiad w dzisiejszych, zwariowanych czasach urasta do rangi gwarantki "normalnego”, "zwykłego” życia ("Domowe obiady na maśle”).
Pozwolę sobie niniejszym również zwrócić uwagę na kilka smaczków (sic!), które szczególnie utkwiły mi w pamięci. "Twoje pierogi” oprócz wielce humorystycznych opisów alternatyw jedzeniowych/życiowych (w sensie metaforycznym) otwierają się cudownie prostą melodeklamacją, która oddaje sens pewnego życiowego doświadczenia, co sprawia, że utwór nie jest li tylko zabawną, pozbawioną głębszego sensu piosnką, jak można by stwierdzić po powierzchownym przesłuchaniu. W "Domowych obiadach na maśle” również zatopiony jest pejzaż ludzkich doświadczeń, a nieco zabawniejsze fragmenty (dot. losów Adama i Ewy) przenikają się z opisami pragnienia prawdziwej miłości i moralizatorskim przekazem. "Polscy kowboje” to tekstowy majstersztyk, w którym symboliczna, wypierana przez współczesność, tożsamość narodowa pobrzmiewa południowopolską gwarą, żyje w odgłosach przyrody oraz w takt pracy rolniczych urządzeń. Nie wolno też zapomnieć o jedynym solowym występie wokalnym Kasi Szubartowskiej ("Całą noc ode mnie”), który cechuje interesujące, kobiece i nieprzekombinowane ujęcie tematu tęsknoty, a melancholii całości naddaje kapitalna partia solowa gitary stalowej (Artur W. Konwiński).
Takie oto dania serwuje, moim skromnym zdaniem, mistrz kuchni fusion Tomasz Szwed. Jego opowieści smakują, pachną, są łatwe do wyobrażenia, często pozostają w związku z doświadczeniami każdego człowieka – i mowa tu zarówno o znaczeniu dosłownym, ale również przenośnym, ukrytym nieco głębiej pod pierzyną barwnych sosów. Jestem przekonany, że nawet banalne stwierdzenie, że "zupa jest najważniejsza” w wydaniu Tomasza Szweda będzie swoistym drogowskazem – dla kierowców i nie tylko!